W ostatnich dniach napływają do NIL ze zdwojoną siłą zapytania co do szczególnej odpowiedzialności cywilnej gabinetów stomatologicznych w obliczu epidemii.
W różnych publicystycznych wypowiedziach , jak i w krążących w social mediach skanach z wypowiedzi facebookowych przewija się wątek zwiększonej odpowiedzialności gabinetu z tytułu „błędu organizacyjnego”, skutkującego zarażeniem się wirusem SARS-COV-19 w gabinecie stomatologicznym. Jednym tchem porównuje się tę sytuację do zakażeń szpitalnych, z tytułu których -istotnie- są zasądzane odszkodowania.
Skoro jednak mówimy o zakażeniach szpitalnych , to w przeprowadzaniu analogii do patogenu SARS trzeba zachować daleko idącą powściągliwość, wynikającą choćby z dróg zakażenia. Chcąc uprawdopodobnić zakażenie gronkowcem , czy żółtaczką pacjent może poprzestać na wykazaniu, ze w okresie inkubacji nie korzystał z zabiegów w żadnym innym podmiocie (w przypadku żółtaczki również salonu tatuażu , czy niektórych zabiegów kosmetycznych) . Innymi słowy, trudno przekonywać sąd, że pacjent nabawił się gronkowca w sklepie czy środkach komunikacji miejskiej. Ryzyko takiego zarażenia ograniczone jest do wąskiego katalogu zdarzeń.
Zupełnie odmiennie ma się sprawa z wirusem SARS-CoV-19. Ryzyko to, w różnym nasileniu (zależne od momentu rozwoju epidemii) występuje za każdym razem kiedy pacjent opuszcza bezpieczną strefę domową. Nie wydaje się możliwe uprawdopodobnienie zarażenia tym wirusem właśnie u stomatologa, skoro można było je nabyć w drodze do stomatologa, od stomatologa , następnego lub poprzedniego dnia itd.
Błąd zawsze musi być zawiniony. Przyjęcie rygoru eliminacji tego konkretnego ryzyka prowadziłoby do wniosku o zamknięcie na najbliższe 2 miesiące wszystkich poradni i szpitali w Polsce, co prowadzi do „wyjścia poza kontekst” , w jakim przeprowadzane są te rozważania , gdyż taką sytuację trudno sobie po prostu wyobrazić.
Różne podmioty (np. towarzystwa ubezpieczeniowe ) mogą mieć oczywiście na ten temat swój pogląd, niemniej powyższe przemyślenia, które przedstawiam po konsultacji z Zespołem Radców Prawnych NIL wydają się logiczne i zdroworozsądkowe.
Sprawa jest o tyle ważna, że z wirusem SARS będziemy żyli jakiś czas, ryzyko bynajmniej nie minie wraz z przejściem przez szczyt zachorowań i przyjęcie teraz tak daleko idących wniosków prowadziłoby do naprawdę poważnych konsekwencji.
Andrzej Cisło wiceprezes NRL |