Nowy pomysł resortu Ziobry: lekarza w sądzie lekarskim ma bronić prokurator

Gazeta Wyborcza: Ministerstwo Sprawiedliwości uważa, że lekarz w trakcie postępowania przed sądem lekarskim nie ma dostatecznej ochrony. I proponuje, by lekarzom "w sporze z innymi lekarzami" wysyłać na pomoc prokuratorów. Zapowiedź padła z ust Rafała Kierzynki, dyrektora departamentu legislacyjnego prawa karnego w Ministerstwie Sprawiedliwości, na ostatnim posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. funkcjonowania izb lekarskich w Polsce. Jego przewodniczącą jest Anna Maria Siarkowska, a członkami są m.in. Maria Kurowska i Sławomir Zawiślak z PiS oraz Grzegorz Braun z Konfederacji. Wszyscy są też w zespole ds. sanitaryzmu, który powstał dwa lata temu, by sprzeciwiać się "segregacji sanitarnej", czyli – w rozumieniu członków komisji – dyskryminacji osób niezaszczepionych. Zespół ds. funkcjonowania izb lekarskich w Polsce ma z kolei zajmować się sprawami lekarzy, którzy „w czasie pandemii stawali po stronie pacjentów", a teraz mają z tego powodu postępowania przed rzecznikami odpowiedzialności zawodowej i sądami lekarskimi. – Tacy lekarze, którzy protestowali przeciw ograniczeniu praw pacjentów, byli poddawani rożnego rodzaju naciskom i represjom. Stąd inicjatywa powołania tego zespołu. Chcemy się przyjrzeć, jak są dziś pociągani do odpowiedzialności przed izbami lekarskimi – tłumaczyła Siarkowska. (…) Głównym bohaterem był jednak dr Zbigniew Martyka, zakaźnik z Dąbrowy Tarnowskiej w Małopolsce. Kwestionował on m.in. zasadność szczepienia przeciwko COVID-19 dzieci poniżej 12. roku życia i przymus noszenia maseczek, wprowadzenie lockdownu oraz teleporady. Do izby lekarskiej trafiły skargi na jego wypowiedzi i w grudniu zeszłego roku Martyka został uznany przez Okręgowy Sąd Lekarski w Krakowie za winnego naruszenia kodeksu etyki lekarskiej. Sąd zdecydował o tym, by zawiesić mu prawo wykonywania zawodu na rok. Wyrok jest nieprawomocny. Posiedzenie sądu było niejawne, przez co zwolennicy dr. Martyki nazwali go „sądem kapturowym".(…) Kierzynka przyznał, że prokuratura to władza publiczna, ale jego zdaniem może się jednak wtrącać do spraw samorządu, ponieważ przynależność do izby lekarskiej „ma charakter przymusowy i posiada ona pewne mechanizmy represyjne wobec swoich członków". W jego ocenie lekarz stający przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, a potem – w razie gdy rzecznik postawi mu zarzuty – przed sądem lekarskim, nie ma dostatecznej ochrony w sytuacji, gdy za same tylko wypowiedzi jest zagrożony odebraniem mu prawa wykonywania zawodu. – Dla lekarza to największa kara. Co ma zrobić, zacząć jeździć jako kierowca Ubera? – mówił po posiedzeniu Kierzynka „Polityce Zdrowotnej". – Wydaje się, że obecność prokuratora pomogłaby sądom koleżeńskim i rzecznikom dyscyplinarnym we właściwy sposób egzekwować przepisy postępowania karnego, na czym – jak sądzę – wszystkim nam zależy. (…) „Zainteresowanie wśród polityków samorządem lekarskim traktujemy jako próbę wciągnięcia samorządu w grę polityczną związaną z kampanią wyborczą. (…) Próbę ingerencji polityków w samorząd traktować należy jako próbę ograniczenia wolności zawodu, działającą na szkodę pacjentów (…). We wzorcowym modelu sądy powszechne powinny być niezależne względem władzy ustawodawczej i wykonawczej – analogicznie taki wzorcowy model jest utrzymywany w strukturach samorządu lekarskiego" – napisała Renata Jeziółkowska, rzeczniczka Naczelnej Izby Lekarskiej. Według niej ataki polityków na rzeczników odpowiedzialności zawodowej i sądy lekarskie „są oparte na pozamerytorycznych przesłankach, sprzeczne ze sobą i budowane na emocjach. Raz słyszymy, że sądy lekarskie nie wydają kategorycznych wyroków, innym razem, że to źle, że zapadają wyroki skazujące". NIL zwraca też uwagę, że sądy lekarskie niezwykle rzadko decydują o odebraniu prawa wykonywania zawodu. W ponad 30-letniej historii NIL było to mniej niż 20 przypadków. https://wyborcza.pl/7,75398,29465504,nowy-pomysl-resortu-ziobry-lekarza-w-sadzie-lekarskim-ma-bronic.html#wyborcza-no-paylock