Wbrew temu, co opo­wia­dają człon­ko­wie towa­rzystw, sto­wa­rzy­szeń i sekt, wspie­rani przez fanów, miło­śni­ków, cudow­nie wyle­czo­nych, a także uczest­ni­ków saba­tów „nauko­wych” – Polacy oka­zali się naro­dem, który, jako pierw­szy w Euro­pie, przej­rzał na oczy.

Otóż, liczba sprze­da­wa­nych opa­ko­wań „leków” home­opa­tycz­nych zmniej­szyła się od 2002 roku o połowę!

A spad­kowy trend przyspiesza.

Potrzebna była na to nie­mal dekada, ale prze­ko­nają się Pań­stwo, że to tylko chwila w porów­na­niu z cza­sem, który będzie potrzebny – total­nie ogłu­pio­nym home­opa­tią – Fran­cu­zom i Niemcom.

Dzieje się tak, mimo, że jak wie­lo­krot­nie pisa­łem, kie­ru­nek roz­cho­dze­nia się głu­poty w Pol­sce jest para­dok­salny. Roz­po­czyna się w Sej­mie, Mini­ster­stwie Zdro­wia, Urzę­dzie Reje­stra­cji Pro­duk­tów Lecz­ni­czych i z tych pań­stwo­wych świą­tyń mądro­ści lecz­ni­czej pro­mie­niuje na maluczkich.

Wszyst­kie te insty­tu­cje od lat wma­wiają Pola­kom, że home­opa­tia to taka sama metoda lecz­ni­cza, jak wszyst­kie inne. Półki w apte­kach ugi­nają się pod cię­ża­rem nico­ści zawar­tej w tzw. „lekach” homeopatycznych.

A TU PECH

Polacy spró­bo­wali, popa­trzyli na sie­bie i wyrzu­cili badzie­wie do śmiet­nika. Nie pomo­gły nawet mini­ste­rialne roz­po­rzą­dze­nia kapłanki medy­cyny holi­stycz­nej Ewy Kopacz, która w urzę­do­wym doku­men­cie pro­po­no­wała sto­so­wa­nie „wysoko-rozcieńczonych” „leków” home­opa­tycz­nych u poważ­nie cho­rych ludzi. „Leki” te podobno miały taką moc („poten­cję”), że Pani Mini­stra (obec­nie Mar­szał­kini) zarzą­dziła, by wypi­sy­wać je wyłącz­nie na receptę.

To jeden z nie­licz­nych fak­tów, któ­rych nijak nie mogę pojąć. Czy rze­czy­wi­ście Mini­stra Zdro­wia nie rozu­miała, że naka­zuje wypi­sy­wa­nie recept na wodę i cukier? Przeanalizujmy:

1/ Jeśli wie­działa to kim była?

2/ Jeśli nie wie­działa to jaka była?

Uprzej­mie pro­szę czy­tel­ni­ków o odpo­wiedź w komen­ta­rzach. Pośród czy­tel­ni­ków, któ­rzy naj­le­piej uza­sad­nią swoją odpo­wiedź roz­lo­suję foto­gra­fię opa­ko­wa­nia medor­r­hi­num 5CH w cen­nej ramce. Samego opa­ko­wa­nia „leku” wypro­du­ko­wa­nego z ropy rze­żącz­ko­wej nie chcę się pozby­wać, gdyż ma ono war­tość dowodu sądowego.

GŁOWĄ W MUR

Dotar­cie z jaką­kol­wiek opi­nią na temat home­opa­tii do świę­tych krów w pań­stwo­wych insty­tu­cjach było i jest nie­moż­liwe, mimo przed­sta­wia­nia nie­od­par­tych dowo­dów oszustwa.

Naj­lep­szym przy­kła­dem jest reak­cja, a raczej brak reak­cji ze strony Urzędu Ochrony Kon­ku­ren­cji i Kon­su­men­tów na słowa rzecz­nika kon­cernu Boiron, który potwier­dził na kon­fe­ren­cji pra­so­wej, że w „leku” oscil­lo­coc­ci­num (cytuję): „nic nie ma”. Jeśli nic nie ma, to pro­dukt ten nie jest lekiem. Zażywa go jed­nak w Pol­sce kil­ka­set tysięcy ludzi. A Urząd Kpin z Kon­su­men­tów nie zareagował….

Idźmy dalej: jeśli w oscil­lo­coc­ci­num nic nie ma – to nie ma rów­nież sub­stan­cji czyn­nej. A wg Głów­nego Inspek­tora Far­ma­ceu­tycz­nego pro­dukty nie zawie­ra­jące sub­stan­cji czyn­nej są lekami sfałszowanymi.

W obro­nie GIF sta­nęło Mini­ster­stwo Zdro­wia twier­dząc, że w „lekach” home­opa­tycz­nych, brak sub­stan­cji czyn­nej ozna­cza jej ist­nie­nie „w szcze­gól­nym zna­cze­niu tego słowa”.

Absur­dów takich jest wię­cej, ale ich komen­to­wa­nie mija się z celem. Opo­wia­dam o nich jedy­nie moim stu­den­tom gwoli ich roz­ba­wie­nia na wykła­dach. Nie zawio­dłem się ani razu. Wyda­wało mi się, że ich gromki śmiech dotrze do urzę­da­sów, ale też się myliłem.

Jeden, jedyny raz Mini­ster­stwo Zdro­wia przy­znało mi rację, że osoby ze śred­nim wykształ­ce­niem, po 300-godzinnym kur­sie medy­cyny kla­sycz­nej nie powinny zabie­rać się za lecze­nie. List ten opu­bli­ko­wa­łem w por­talu www.racjonalista.pl, ale po kilku dniach z tej samej insty­tu­cji przy­szedł nakaz by go „nie­zwłocz­nie” usu­nąć. Zain­te­re­so­wa­nych infor­muję, że ory­gi­nał tego listu mogą obej­rzeć na moich blo­gach (http://tiny.pl/hnqgj i http://tiny.pl/hnqgp).

Dla­czego jedyny roz­sądny głos insty­tu­cji pań­stwo­wej oka­zał się tajny/poufny nie jestem w sta­nie pojąć. Tym bar­dziej, pod­stawa prawna takiego zakazu jest mocno wąt­pliwa w kon­tek­ście poniż­szych opi­nii (http://tiny.pl/hnqgl ihttp://tiny.pl/hnqg4), które pod­su­nął mi jeden z komen­ta­to­rów mojego artykułu.

LEKARZ GOOGLE

Wia­domo powszech­nie, że w dzi­siej­szych cza­sach coraz wię­cej ludzi poszu­kuje w Inter­ne­cie infor­ma­cji na temat róż­nych cho­rób, ich symp­to­mów oraz spo­so­bów lecze­nia. Myślę, że do dok­tora Google zaglą­dają już miliony osób. Nie pochwa­lam tego, gdyż zbyt wielu hochsz­ta­ple­rów zaj­muje się tym pro­ce­de­rem. A zna­leźć można wszystko. Nawet home­opa­tyczne „lekar­stwa” na raka u ludzi i na bie­gunki u trzody chlewnej.

Dosze­dłem jed­nak do wnio­sku, że do naj­więk­szej liczby ludzi dotrę tylko przez Inter­net. I nie zawio­dłem się. Świad­czy o tym liczba maili, które dostaję codzien­nie w takiej ilo­ści, że nie jestem w sta­nie na wszyst­kie odpo­wie­dzieć. Reaguję tylko w razie szcze­gól­nych zagro­żeń. Np. gdy otrzy­muję infor­ma­cję, że ner­czycę u dziecka leczy home­opata. To umie­ra­jące dziecko w ostat­niej chwili rodzice wyrwali z rąk hochsz­ta­plera. Jego nazwi­sko i adres wysła­łem do Naczel­nej Izby Lekar­skiej. Nie­mniej „kli­nika” tego Pana funk­cjo­nuje do dzi­siaj, gdyż rodzice nie mieli głowy do sądo­wych prze­py­cha­nek. Moje, zaś zawia­do­mie­nie do pro­ku­ra­tury zostało odrzu­cone, gdyż nie byłem poszkodowanym.

Osta­tecz­nie jed­nak odnio­słem suk­ces. Opi­suję go w jed­nym z arty­ku­łów tak: „Obec­nie, na hasło „home­opa­tia” w wyszu­ki­warce Google jako pierw­szy, co oczy­wi­ste, uka­zuje się link do Wiki­pe­dii. Wiele osób trak­tuje ją jak nor­malną ency­klo­pe­dię, co nie jest zresztą dziwne, bo wiele haseł medycz­nych jest zupeł­nie popraw­nie opracowanych.

A więc „klik” … i co widzi nie­do­szły pacjent home­opaty? Taki oto tekst redak­tora Wikipedii:

„Ten arty­kuł lub sek­cja opi­suje teo­rie, metody lub czyn­no­ści nie­zgodne z obecną wie­dzą medyczną”

Lep­szego początku nie mogłem sobie wyma­rzyć. Naj­praw­do­po­dob­niej wiele osób już na tym eta­pie rezy­gnuje z dal­szego poszu­ki­wa­nia. Bo jeśli home­opa­tia jest nie­zgodna z wie­dzą medyczną, to co może zaproponować?

Ci docie­kliwi będą chcieli dowie­dzieć się wię­cej. Spoj­rzą niżej i zobaczą …

„Home­opa­tia — naj­więk­sze oszu­stwo w histo­rii medycyny”

Chwila kon­ster­na­cji, ale „klik” i widzą por­tal… Cen­trum Prze­ciw­dzia­ła­nia Psy­cho­ma­ni­pu­la­cji oraz zajawki sze­ściu moich arty­ku­łów. Jak znam życie, nawet naj­bar­dziej docie­kliwy inter­nauta, prze­czyta 2, 3 arty­kuły i będzie miał dość home­opa­tii. Co wię­cej, pokaże tek­sty rodzi­nie, opo­wie o nich zna­jo­mym i auto­ma­tycz­nie sta­nie się wro­giem tej oszu­kań­czej terapii.

Inter­net to potężne narzę­dzie. Odkąd na pierw­szej stro­nie naj­więk­szej wyszu­ki­warki, na dwóch pierw­szych miej­scach „wiszą” od lat moje infor­ma­cje o home­opa­tii, mam prawo uwa­żać, że dotar­łem do setek tysięcy (a może kilku milio­nów) inter­nau­tów i prze­ka­za­łem im prawdę o tym oszustwie”.

Ogólna liczba moich arty­ku­łów na temat home­opa­tii opu­bli­ko­wa­nych w papie­ro­wych i elek­tro­nicz­nych mediach prze­kra­cza obec­nie sto. Nic dziw­nego, że zosta­łem ogło­szony „wro­giem publicz­nym home­opa­tii nr 1”. Oso­bi­ście, jestem z tego miana bar­dzo dumny.

IMPERIUM KONTRATAKUJE

Nic dziw­nego też, że home­opaci nie mogąc prze­ciw­sta­wić nic mery­to­rycz­nego moim argu­men­tom pozwali mnie do sądu. Zro­biła to Izba Gospo­dar­cza Far­ma­cja Pol­ska, któ­rej pre­ze­ska jest wła­ści­cie­lem hol­dingu home­opa­tycz­nego. I cóż się oka­zało? Jedyną insty­tu­cją, która zgod­nie ze zdro­wym roz­sąd­kiem zare­ago­wała na moje „prze­stęp­stwa” był war­szaw­ski Sąd Okrę­gowy. Pozew został odrzu­cony z uza­sad­nie­niem, że jako pro­fe­sor medy­cyny mam prawo brać udział w deba­cie publicz­nej na temat home­opa­tii, zwłasz­cza, że dzia­łam w inte­re­sie spo­łecz­nym. Tak więc, sąd orzekł, że oszu­stwo można nazy­wać oszustwem.

KLĘSKA FINANSOWA HOMEOPATII

I wresz­cie, po 11-letniej walce z całym śro­do­wi­skiem home­opa­tycz­nym oraz resor­tem „zdro­wia” otrzy­ma­łem od zaprzy­jaź­nio­nego dzien­ni­ka­rza mail z poniż­szym arty­ku­łem. Muszę jesz­cze wspo­mnieć, że przez ostat­nie lata otrzy­ma­łem potężne wspar­cie ze strony Klubu Scep­ty­ków Pol­skich oraz Pol­skiego Sto­wa­rzy­sze­nia Racjo­na­li­stów. Warto zaj­rzeć na strony inter­ne­towe tych orga­ni­za­cji. Dopiero wtedy, gdy zoba­czą Pań­stwo, czym jest w isto­cie home­opa­tia, włos Wam się zjeży na gło­wie. Głów­nie dla­tego, że to oszu­stwo, sta­no­wiące zagro­że­nie dla zdro­wia i życia kil­ku­set tysięcy ludzi (w tym wielu dzieci), jest popie­rane i pro­mo­wane przez Naj­ja­śniej­szą Rzeczpospolitą.

Sytu­acji wyżej opi­sa­nej nic już nie zmieni. Żadne mini­ste­rialne roz­po­rzą­dze­nia nie wpłyną na zwięk­sze­nie popytu. A cen „leków” home­opa­tycz­nych nie można pod­no­sić w nieskończoność.

Jestem dumny, że mój kraj, jest euro­pej­skim lide­rem w walce z oszu­stwami leczniczymi.

Dodane: 2012-09-27

  • wyślij znajomemu

  • Zapisz stronę
  • Wydrukuj