30 MAJ 2025
Wybory elektroniczne do organów izb lekarskich
WIĘCEJ
30 MAJ 2025
WIĘCEJ
30 MAJ 2025
WIĘCEJ
29 MAJ 2025
WIĘCEJ
28 MAJ 2025
WIĘCEJ
Sz. P. Judyta Watoła
Redaktor
Gazeta Wyborcza
Szanowna Pani Redaktor,
w imieniu samorządu lekarskiego, który mam zaszczyt reprezentować, pragnę odnieść się do artykułu Pani autorstwa „Szpitale do umierania” z dnia 10 stycznia 2022 r., który uważam za niezwykle krzywdzący dla personelu medycznego oraz wprowadzający w błąd społeczeństwo.
Polska, mimo skutecznej początkowo reakcji na wystąpienie pandemii, od września 2020 r. weszła do grupy najbardziej dotkniętych skutkami COVID-19 krajów na świecie. Przyczyny tego stanu są złożone, ale w pierwszej kolejności wynikają z braku lub opóźnionej reakcji władz na pojawiające się kolejne fale pandemiczne. Duża liczba zakażeń może przekładać się na wysokie wskaźniki zgonów, co wynika ze specyfiki chorób epidemicznych. W sytuacji powszechnej dezinformacji, wielu pacjentów korzystało z alternatywnych metod postępowania z koronawirusem (nieskuteczne leki, opóźnione testowanie itp.), trafiając do szpitali w skrajnie ciężkim stanie, co znacznie pogarsza rokowanie. Na skutek błędów komunikacji do dziś 38% uprawnionych nie poddało się szczepieniom ochronnym, co istotnie zwiększa ryzyko ciężkiego przebiegu choroby i zgonu. Obecnie brak szczepień stanowi największy negatywny czynnik ryzyka dla rokowania pacjenta z COVID-19.
Kolejne ważne przyczyny systemowe większej umieralności z powodu COVID-19 lub powikłań po zachorowaniu to fundamentalne problemy w ochronie zdrowia (m.in. zbyt niskie finansowanie OZ ze środków publicznych, niskie zatrudnienie w OZ, zbyt niska liczba lekarzy na 1000 mieszkańców, niska wszczepialność, itp.). W Polsce już przed pandemią występował głęboki niedobór kadr medycznych, a pandemia dodatkowo nasiliła braki personelu (absencja chorobowa, zgony, odejścia z pracy), co mimo powiększania bazy łóżkowej, nie gwarantowało dobrych wyników leczenia. Same łóżka nie leczą pacjentów. COVID-19 to poważna choroba wielonarządowa, która jest chorobą zakaźną w początkowym stadium, ale w późniejszej fazie pacjenci trafiający do szpitala wymagają intensywnej terapii, wielospecjalistycznej opieki sprawowanej przez przeszkolony i wyspecjalizowany personel, którego brakuje.
W wielu przypadkach w wyniku decyzji władz siłowo przekształcano na covidowe oddziały i całe szpitale, nierzadko te o najsłabszej infrastrukturze, bez przygotowanego zaplecza technicznego, strukturalnego, z trudnościami z zapewnieniem niezbędnych ilości tlenu, a także warunków izolacji.
Dodatkowym problemem był i jest brak jednolitych standardów diagnostyki i leczenia. Od początku pandemii panuje chaos w zaleceniach, spowodowany brakiem jednego ośrodka zarządzającego walką z pandemią, kreującego jednolite wytyczne, opracowującego zasady diagnostyki i leczenia na podstawie analiz towarzystw naukowych i agencji rządowych. Chaos w wytycznych, brak koordynacji merytorycznej, zmieniające się zasady leczenia bez ustalenia jednolitych kryteriów prowadzą do pogorszenia efektywności leczenia, mimo zaangażowania personelu. Leki stosowane w COVID-19, okresowo trudno dostępne, jak remdesivir, który działa w początkowym okresie choroby, jak również tocilizumab, heparyny czy deksametazon i inne, zmniejszają ryzyko zgonu pod warunkiem przyjęcia pacjenta na odpowiednio wczesnym etapie choroby.
W Polsce wielu pacjentów trafia do szpitala na tak późnym etapie, że większość wymienionych leków nie zapewnia poprawy stanu chorego. W wielu przypadkach szpitale niecovidowe mają okresowe problemy z dostępnością tych leków, jak również badań diagnostycznych niezbędnych w ustaleniu wskazań do ich stosowania. Niedobór łóżek w szpitalach oznacza trudności w transferze pacjentów, wskazania do hospitalizacji, mimo że są oparte na stanie ogólnym pacjenta i saturacji, często nie decydują o przyjęciu pacjenta na oddział, bo stan obłożenia łóżek w szpitalu jest maksymalny.
Nie można również pominąć faktu, że polskie społeczeństwo jest w złym stanie zdrowotnym, seniorzy z wielochorobowością, często zaniedbani, w złym stanie wyjściowym, którzy z opóźnieniem trafiają do szpitali, mają znacznie mniejsze szanse wyzdrowienia.
Pandemia to najpoważniejsze od stu lat wyzwanie dla systemu opieki zdrowotnej, który nie jest oderwany od pozostałych dziedzin życia i gospodarki. Wysoka czy nadmiarowa umieralność z powodu COVID-19 nie może być tłumaczona zaniedbaniami opieki, na podstawie półprawd i jednostkowych przypadków, które są naganne, ale nie są reprezentatywne dla większości placówek, które z najwyższym zaangażowaniem walczą o zdrowie i życie pacjentów.
Należy jednak zwrócić uwagę, że w omawianym tekście nie podała Pani żadnych dowodów, aby takowe zaniedbania miały miejsce, a jedynie snuje domysły na podstawie, jak sama Pani wskazała, „nieoficjalnych informacjach przekazywanych z ust do ust”.
Biorąc pod uwagę zasięg „Gazety Wyborczej” oraz Pani doświadczenie zawodowe w tematyce ochrony zdrowia sprzeciwiam się podważaniu autorytetu lekarzy i personelu medycznego w walce z pandemią COVID-19. Niedługo miną 2 lata od kiedy lekarze i personel medyczny walczy z wirusem, często ponad siły fizyczne i psychiczne. Wiele z tych osób w całej swej karierze nie widziało tylu zgonów swoich pacjentów. Pacjentów, którym mimo wysiłku i chęci nie byli w stanie pomóc. Wielu medyków niosąc pomoc straciło zdrowie i życie. Samorząd lekarski od lat alarmuje o niewydolności systemu ochrony zdrowia i brakach kadrowych, które ta pandemia jeszcze bardziej unaoczniła. Podkreślaliśmy to również m.in. podczas Wielkiego Protestu Pracowników Ochrony Zdrowia, który w związku z sytuacją pandemiczną został obecnie zawieszony.
Tym bardziej bulwersujący jest fakt, że wieloletnie zaniedbania w ochronie zdrowia zrzucane są na barki personelu medycznego. Gwoli przypomnienia, to medycy niosą pomoc swoim pacjentom, a za organizację systemu ochrony zdrowia w Polsce odpowiadają rządzący.
Proszę wziąć pod uwagę powyższe w przypadku kolejnego artykułu, w którym będzie Pani oskarżać personel medyczny za całe zło w ochronie zdrowia i podważać autorytety medyczne, które już w chwili obecnej spotykają się z ogromnym hejtem wśród społeczeństwa. Pani artykuł w środowisku lekarskim został odebrany jako sugestia, że to medycy są przyczyną niewydolności polskiej ochrony zdrowia. W mojej ocenie może on przyczynić się do obniżenia zaufania pacjentów wobec personelu medycznego.
Jeżeli posiada Pani wiedzę o zaniedbaniach obowiązków lub działaniach zagrażających życiu i zdrowiu pacjentów w placówkach medycznych, powinna Pani Redaktor zgłosić takie przypadki do odpowiednich instytucji, aby zostały wyciągnięte odpowiednie konsekwencje.
W związku z takim, a nie innym wydźwiękiem Pani artykułu, oczekuję publikacji sprostowania i przeprosin od Redakcji Gazety Wyborczej, a szczególnie od Pani, dla lekarzy i całego personelu medycznego, którzy walczą z pandemią COVID-19 oraz dla rodzin tych, którzy niosąc pomoc chorym pacjentom walkę z wirusem przegrały i stracili swoje życie.
Z wyrazami szacunku,
Andrzej Matyja
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej
Dodane: 2022-01-13, przez: Dział Komunikacji NIL
Podobne wpisy
30 WRZ 2020
Informacja po spotkaniu w Ministerstwie Zdrowia
Omówiono zarys strategii rozwoju systemu OZ i przedstawiono najpilniejsze postulaty samorządu lekarskiego
24 CZE 2020
NRL i prezesi ORL: będziemy informowali lekarzy ws. zaostrzenia kar w tarczy 4.0
8 KWI 2020
Ochrona gospodarcza podmiotów wykonujących działalność leczniczą musi być priorytetem
Prezydia NRL i KRF apelują do władz publicznych o szczególne wsparcie dla profesjonalistów medycznych i przedsiębiorców branży medycznej